- autor: klub, 2009-05-03 22:29
-
Pomorzanin Toruń - Chełminianka Basta Chełmno 5-1 (2-0). Bramkę dla Chełminianki zdobył w 58 min. Bartek Michalak na 1-2.
Relacja z meczu w rozwinięciu.
Na mecz do Toruniu Chełminianka jechała bez kilku graczy. Byli to Murawski, bracia Śmigielscy, Ziemlewski oraz Szulc. Na własna odpowiedzialność do meczu przystąpił Baranowski, który w meczu ze Startem w środę skręcił kostkę. Na ławce usiadł narzekający na ból mięśnia uda Jantoń. Mimo to rozpoczynający skład KSCH wydawał się solidny i zdolny do osiągnięcia dobrego wyniku. Niestety już w pierwszej minucie było 1-0 dla Pomorzanina. Wiśniewski rozpoczynając grę od bramki zagrał ryzykownie do boku do Baranowskiego. Ten naciskany przez napastnika gospodarzy próbował wyjść z opresji grając na klepkę z Grzeleckim. Piłkę przejął jednak pomocnik Pomorzanina, który zbiegł do środka i został (wg. sędziego) faulowany przez Kwellę na 17 metrze od bramki. Pięknym mocnym strzałem w samo okienko zawodnik z Torunia dał prowadzenie swojej drużynie. Po stracie bramki KSCH przejął inicjatywę, grał z pomysłem i kilka razy zagroził bramce Skibińskiego, jednak strzały naszych zawodników były niecelne. W 17 min powinno być 1-1, kiedy to w polu karnym faulowany był Ginter, który był ciągnięty wyraźnie za koszulkę. Był to dla przebiegu meczu znaczący błąd sędziego, który nie podyktował bezdyskusyjnego rzutu karnego. 30 min to najlepsza sytuacja dla KSCH w pierwszej połowie. Gross po podaniu wychodzi sam na sam z bramkarzem Pomorzanina i niestety myli się o metr. 5 min później jest za to 0-2. Szybkie wyjście z kontrą i dotychczas czujni obrońcy nie upilnowali napastnika, który wybiegł do piłki granej do boku boiska, zbiegł w stronę bramki i trafil do siatki obok wychodzącego Wiśniewskiego. Bramka ta podcięła skrzydła naszym i już do końca pierwszej połowy nic ciekawego na boisku się nie wydarzyło.
Na drugą połowę KSCH wyszedł z jedną zmianą. Trener Guzek zmienił niewidocznego Grzeleckiego na Michalaka, dla którego był to debiut w drużynie seniorów w obecnej rundzie.
Połajanka w szatni przyniosła skutek ponieważ od pierwszych minut KSCH zdecydowanie zaatakował. Dobrze na prawym skrzydle prezentował się Michalak, który uciekał rywalom i groźnie dośrodkowywał. W 55 min podwójna zmiana, za Janowskiego wchodzi Janicki a za Chmarzyńskiego Jantoń. 3 min później wreszcie nagrodzona ambitna gra KSCH. Ponownie Michalak pokazuje się na prawej stronie, dobrym podaniem obsługuje go Ginter a ten pięknym strzałem w długi róg nie daje szans Skibińskiemu. Jest bramka kontaktowa i motywacja do dalszej walki. W kolejnych minutach KSCH prawie nie schodził z połowy Pomorzanina. Bliscy zdobycia bramki byli Gross, Janicki i Michalak. Za każdym razem brakowało precyzji, szczęścia lub po prostu umiejętności. Miejscowi kilkakrotnie próbowali wyjść z kontrami, na szczęście bez powodzenia. W 74 min. Mecz dla KSCH się skończył. W niegroźnej sytuacji przy linii autowej w pobliżu pola karnego fauluje Kwella. Dośrodkowanie w pole karne i w zamieszaniu zawodnik gospodarzy kieruję piłkę do bramki nad Wiśniewskim. Błąd przy bramce popełniają zarówno obrońcy jak i bramkarz. Po wznowieniu gry mecz się wyrównał, z KSCH zeszło powietrze co skutkowało stratą kolejnych dwóch bramek. Najpierw polu karnym Wiśniewski fauluje mijającego go napastnika, który wykorzystuje podyktowany za to rzut karny. W 81 min naszych dobija 5 bramka po kolejnym wyjściu jeden na jeden z bramkarzem napastnika Pomorzanina.
Można tylko gdybać, czy gdyby nie fatalny początek, błędne decyzje sędziego czy lepsza skuteczność Grossa mecz mógłby się potoczyć inaczej. Porażka z Pomorzaninem powoduje że każdy następny mecz będzie walką o ucieczkę od drużyn zajmujących obecnie miejsce w strefie spadkowej. Jedyna pozytywna informacja jest taka, że wszyscy rywale z dołu tabeli przegrali swe mecze i nikt nie odrobił punktów do KSCH. W najbliższą sobotę mecz z Tucholanką Tuchola i trzeba zdobyć 3 punkty.